Pierwszy w Rybowie
Pamiętam, kiedy to po raz pierwszy zawitałem nad Rybowo, byłem pierwszym karpiarzem, który regularnie łowił tu spore karpie. Miejscowa ludność odbierała mnie i moich kolegów raczej w kategoriach tych diablich sprzymierzeńców, bo przecież nie jest normalną rzeczą łowienie z marszu kilku karpi powyżej 10kg w ciągu jednej nocy.
Oczywiście łowiono tu spore karpie już wcześniej, jednak było to zjawisko sporadyczne będące bardziej dziełem przypadku niż celowego działania.
Widok ludzi taszczących nad wodę spore ilości sprzętu, początkowo wywoływał wśród miejscowych tubylców odruch skądinąd bardziej kojarzony z brakiem normalności u osób do których był kierowany, ale oczywiście - do czasu.
Dziś już nikogo nie dziwi fakt złowienia tu medalowego karpia, bo stało się to codziennością.
Jezioro Rybowo jest dość czytelne pod kątem lokalizacji łowiska, jednak pomimo tego, zbiornik nie należy do najłatwiejszych. Populacja karpi jest dość spora jednak efektowne spławy są raczej rzadkością, a karpie bez wątpienia należą do kapryśnych.
Pewien kłopot stanowią tutaj karasie, których masa dochodzi do 2kg. Kłopot ten polega na masowym wyjadaniu przez nie zanęty. Można sobie z tym poradzić stosując kulki o rozmiarze minimum 20mm.
Preferowany i chyba najskuteczniejszy sposób łowienia to nęcenie punktowe w łowisku zlokalizowanym pod trzcinami na południowym brzegu zbiornika. Zdecydowanie najskuteczniejszymi przynętami są kulki proteinowe o smakach owocowych, które sprawdzają się praktycznie podczas całego sezonu. Jeśli miałbym wskazać konkretny smak, który uważam za nr 1 na tym łowisku to będzie to truskawka. Warto ją założyć nawet jeśli temperatura wody ma zaledwie 6 stopni.
« poprzednia |
---|