Darek, Mariusz, Michał i Łukasz w Rybowie
Dnia 29 maja nasz Team w składzie Darek, Mariusz, Michał i Łukasz dotarł nad malowniczo położone jezioro w miejscowości Rybowo.
Mimo, iż zeszłoroczna zasiadka nie przyniosła nam żadnych ryb, magnetyzm tego jeziora kazał nam tu wrócić, co też uczyniliśmy. Po rozstawieniu obozowiska, rozpoznaniu łowiska i wywiezieniu zestawów przyszedł czas oczekiwania…mijały kolejne godziny, za oknem lało, a my ciągle czekaliśmy na to magiczne piiiiii i przy okazji mieliśmy nadzieję, że nas nie zaleje…
W końcu po prawie 40h od przyjazdu, o północy na macie Michała ląduje pierwszy golec . Waga pokazuje 7,9kg. Czyżby to znak, że coś się ruszyło?! Niestety tej nocy nie mieliśmy już więcej brań.
Trzeci dzień minął nam na pogaduszkach, aż do godziny 11, kiedy to nastąpiło pierwsze branie i na macie ląduje kolejny golec Michała, tym razem 5,8kg. Zmiana zestawów, wywózka i przed 13 kolejny odjazd. Tym razem u Łukasza, na macie melduje się 8-meczka. Mija pół godziny i kolejny odjazd u Michała, a na brzegu ląduje pełnołuski o masie 6,2kg. Godzina 17 i kolejne piii……i znowu u Michała…swoją drogą ma chłopak „dzień konia”. Przed obiektywem aparatu ląduje karpik o masie 6,5kg.
Nadszedł wieczór, brania ustały, a my zastanawialiśmy się czy to już koniec. Nikt z nas nie spodziewał się jednak, że nasze” małe eldorado” miało się dopiero zacząć. Godzina 20:10 mamy kolejny odjazd, a na macie u Darka ląduje karpik o masie 8,2kg.Po wrażeniach wszystkich nas ogarnia sen, aż tu nagle o 1:00 wyrywa nas ze snu dźwięk sygnalizatora Michała, a na macie ląduje jego „życiówka” 17,5kg.
Zmiana zestawów, wywózka i do łóżek. Powieki robią nam się ciężkie, aż tu nagle kolejny odjazd, jest godzina 2:15. Na zestawie Darka melduje się solidny 9,2-kilogramowy karpik.
Znowu lądujemy w łóżkach by o 3:30 móc podziwiać na macie u Mariusza, jak się później okazało największą „mamuśkę” tej zasiadki i zarazem „życiówkę” Mariusza , która ważyła 19,5kg.
Wyczerpani ale szczęśliwi w końcu mogliśmy odpocząć po tej zwariowanej nocy. Ostatnia doba należała do Łukasza, na którego zestawach zameldowały się jeszcze dwa piękne karpiki o masie 14kg i 15,1kg, czym dwa razy pobił swój rekord.
Po czterech dobach zmęczeni ale w wyśmienitych nastrojach musieliśmy rozstać się z tym przepięknym łowiskiem, mając jednak w głowach chęć powrotu tutaj. Zresztą poniższe zdjęcia chyba same tłumaczą dlaczego warto tu przyjechać.
Na koniec chcielibyśmy podziękować właścicielom łowiska za przemiłą atmosferę i pyszne obiady.
« poprzednia | następna » |
---|
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.